Warszawskie wysokościowce zawsze potrafiły zawładnąć wyobraźnią mieszkańców miasta. W nowych wieżowcach lokowały się aktualnie modne restauracje, a biura wynajmowały firmy o prestiżowych nazwach. Przez cały wiek dwudziesty kolejne wysokie budynki znaczyły kolejne architektoniczne epoki, łącznie z tak kuriozalnymi jak socrealistyczny Pałac Kultury i Nauki. Niemal całkowite wypełnienie kwartału przez lata przeznaczonego na zabudowę wysokościową (pomiędzy ulicą Emilii Plater i aleją Jana Pawła II), wcale nie ostudziło apetytów kolejnych inwestorów. Ich bezpardonowy nacisk spowodował, że władze miasta stworzyły kilka opracowań w celu zorientowania się w możliwych skutkach przestrzennych inwazji wysokościowców. Na panoramach przyszłości widać było las ponad 30 wież będących w różnych stadiach procedur administracyjnych. Niestety, końcówka 2008 roku zupełnie ostudziła te emocje. Budowa 54-piętrowego apartamentowca projektu Daniela Libeskinda zatrzymała się na poziomie 15 piętra.