Jak donosi „Gazeta Wyborcza Toruń” już od samego rozstrzygnięcia konkursu w 2008 roku, zwycięska koncepcja budzi powszechne niezadowolenie. Wśród oburzonych ludzi pojawiły się takie hasła jak: „Czy ten obiekt dostaniemy za karę?”, „To jakaś jaskinia!”.
Zwycięski projekt został przygotowany przez hiszpańska firmę Menis Arquitectos ulegał. W miedzy czasie domagano się rozszerzenia teatralnej i operowej części sali. Wydłużało to nie tylko czas przygotowania dokumentacji, ale przede wszystkim powodowało wzrost kosztów inwestycji.
Po opóźnieniach i zmianach obecnie prace projektowe wycenia się już na przeszło 10 mln zł. Dodatkowe 197 mln Toruń musi zapłacić za koszty realizacji projektu. Skąd zadłużone na przeszło 700 mln zł miasto ma wziąć kolejne 200 mln zł? Toruń do tej pory wydał już na prace przygotowawcze około 5 mln złotych, a efektów nie widać. Mieszkańcy wyliczają gazecie rzeczy, które Toruń może wybudować za te pieniądze.
Przeciwnicy budowy sali zaznaczają, że budowa obiektu to nie wszystko, trzeba go jeszcze utrzymać. Tu wyliczono, że roczne utrzymanie takiej sali to wydatek ok. 2 mln zł. Już niedługo odbędzie się przetarg na wykonawcę inwestycji, jest więc jeszcze czas na przemyślenie celowości inwestycji.