W gęsto zabudowanych dzielnicach Tokio, gdzie sąsiedzi mogą sobie podawać ręce przez okna, 50-metrowa działka wcale nie jest niczym niezwykłym. Horrendalnie wysokie ceny gruntu powodują, że domy buduje się jeden obok drugiego. Właścicielka niewielkiej parceli postawiła przed architektami z pracowni KINO Architects spore wyzwanie. Zażyczyła sobie bowiem domu zawierającego wszelkie wygody, z tarasem, garażem i dodatkowym pokojem gościnnym włącznie. Ponadto, chciała jeszcze mieszkania przeznaczonego na wynajem dla jednej osoby. A wszystko na działce, która w polskich warunkach byłaby wystarczająca co najwyżej na garaż!
Jednak Japończycy, mistrzowie miniaturyzacji i kompaktowości, także w architekturze potrafią wiele zdziałać na ograniczonej przestrzeni. Architekci pokierowali się zaleceniem klientki, by dom był przytulny. Pomniejszyli zatem każde pomieszczenie i zorganizowali je tak, by dom był jednocześnie komfortowy i ciepły. Przeciętny Europejczyk mógłby zanegować przytulność patrząc na chłodny w wyrazie beton połączony z bielą. Jednak japoński minimalizm ociepla drewno na podłodze.
Ten tokijski dom to istny majstersztyk poradzenia sobie z niedostatkiem powierzchni. Dzieło od KINO Architects powinno być wręcz lekcją dla nas wszystkich – nie trzeba bowiem kilkusetmetrowych powierzchni, by zapewnić wygodę mieszkania. Choć sceptyczni mogą dodać, że my Europejczycy jesteśmy jednak trochę więksi gabarytowo od Japończyków…