Architektura
ARCHITEKTURA

Nie boję się niczego – rozmowa z Fabio Novembrem

  • Komentarze

Fabio Novembre

Fabio Novembre na krześle własnego projektu

Fot: Settimio Benedusi
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre
  • Fabio Novembre

Moja rodzina to ja, czyli również ona jest częścią procesu twórczego. Nie potrafię oddzielić życia od pracy. Dlatego mój dom jest również miejscem pracy, gdzie życie prywatne miesza się z zawodowym - mówi Fabio Novembre, jeden z najsłynniejszych włoskich dizajnerów, z wykształcenia architekt

Fabio Novembre Fabio Novembre (ur. 1966), jeden z najbardziej rozpoznawalnych włoskich dizajnerów. Był bohaterem dwóch wystaw retrospektywnych: Insegna anche a me la liberta delle rondini w Rotonda di via Besana w Mediolanie (11 kwietnia – 8 czerwca 2008) oraz Il fiore di Novembre w Muzeum Triennale, również w Mediolanie (21 kwietnia – 17 maja 2009; w przyszłym roku będzie pokazywana także w innych miejscach). Z wykształcenia architekt, obronił prace dyplomową na politechnice w Mediolanie (1992). Studiował także reżyserię na uniwersytecie w Nowym Jorku, ale w 1994 roku powrócił do dizajnu i do Mediolanu, gdzie otworzył własne studio. W latach 2000-2003 dyrektor artystyczny firmy Bisazza. Od 2001 roku współpracuje z tak znanymi markami jak Cappellini, Driade, Meritalia, Casamania. Jest postrzegany jako twórca wszechstronny, któremu bliżej do sztuki niż dizajnu.

Agnieszka Kuczyńska: Jesteś znany przede wszystkim jako dizajner. Ostatnio jednak zaczynasz projektować w coraz większej skali, skąd ta zmiana? 

Fabio Novembre: Ewolucja w stronę architektury to dla mnie naturalna kolej rzeczy. Po wnętrzach i dizajnie wydaje mi się oczywiste, że zwiększam skalę projektów. Bardzo trudno jest zacząć od ważnej inwestycji – niedostępność dużych zleceń dla młodych twórców wywodzi się głównie z problemu wiarygodności. Jestem przede wszystkim architektem wnętrz, bo to te projekty pozwalają mi utrzymać się na rynku. Ze wzornictwa przemysłowego niestety nie da się wyżyć. Dizajn jest bardziej medialny, zdjęcia obiektów trafiają do wielu magazynów, niekoniecznie dla projektantów. Na przykład dosyć łatwo można wprowadzić swoje przedmioty jako rekwizyty do sesji fotograficznej w piśmie o modzie. W branży jestem znany głównie jako architekt wnętrz, ale to dizajn dociera do szerszej publiczności, jest bardziej widoczny w mediach.

Zazwyczaj uważa się, że znani architekci „bawią się” w dizajn, po tym jak ich pozycja jest już ugruntowana na rynku, nie odwrotnie.

To nieprawda. Uważam, że zdecydowanie trudniej jest dostać zlecenie na projekt architektoniczny niż na projekt wnętrz. We Włoszech właściwie nie zdarza się, żeby młody architekt otrzymał zamówienie na ważną realizację w dużej skali. Poza tym – przecież wszystkie gwiazdy architektury mają średnio po 70 lat, nie zostaje się „ikoną” w wieku lat 40. Trzeba zakumulować pulę doświadczeń.

Twój pierwszy budynek to własny dom-pracownia w Mediolanie. Powstał w 2005 roku. Czy łatwo było przejść z mniejszej do większej skali?

Nie widzę żadnej różnicy w projektowaniu w małej czy dużej skali. Ten dom wyjaśnia bardzo dobrze różnicę między mną a „normalnym” architektem. U mnie wszystko zawsze rodzi sięz narracji. Ponieważ jest to projekt mojego domu, wyobraziłem sobie, że jestem Adamem w ogrodach Edenu, który znalazł Ewę. Nie chcę być wygnany przez Boga – nie uznaję go. Pozostaję w Edenie, „konstruuję” drzewo, w koronie którego będę mieszkał. Moje rozumowanie nie wywodzi się z pojmowania czystej funkcji. Dom ma dwie sypialnie, dwie łazienki, salon, kuchnię – tak nie myślę... Wszystko jest konsekwencją scenariusza. Tak więc projektuję salon, który jest odzwierciedleniem mojego negatywnego podejścia do burżuazyjnych wartości. Palę boazerię, obijam kanapy militarnym moro zamiast wzorzystymi kwiatami. Poręcz, która prowadzi do sypialni, jest moim sercem. Każdy wybór projektowy podporządkowuję opowieści. Opowiadam historię, więc nie interesują mnie rozwiązania techniczne jako podstawa projektowania. Konstrukcja, detale są tylko środkiem do stworzenia narracji. Odbiorca ma być zafascynowany historią, którą dany obiekt przedstawia – nie tym, jak jest on wykonany.

Czyli projekt jest wizualizacją opowieści?

Tak. Taką samą metodę stosuję w każdej skali, nie ma znaczenia, czy jest to krzesło, czy – jak ostatni mój projekt – centrum handlowe o powierzchni 50 000 metrów kwadratowych (CentrumIper w Legnano, realizacja: 2013 – przyp. aut.)

przeczytaj rowniez
Źródło: "Architektura-Murator"11/2009
Autor: Agnieszka Kuczyńska
Zdjęcia: Alberto Ferrero, Settimio Benedusi, Giuseppe Modeo, red., Pasquale Formisano
Data publikacji: 9.06.2011 13:34
do góry
uaktualnij licznik
Archikrator
Zbigniew Oksiuta
Wywiad z:
... na temat:
Architektura jako żywy obiekt – rozmowa ze Zbigniewem Oksiutą

Jesteśmy na pokładzie statku kosmicznego Ziemia. To pojazd o skończonej wielkości, który już od dawna nie jest w ...

  • skomentuj
  • więcej
Katarzyna Jendrośka-Goik i Małgorzata Orzechowska
Wywiad z:
... na temat:
Superjednostka, jak największy blok w Katowicach zainspirował artystki

Rozmowa z Katarzyną Jendrośki-Goik i Małgorzatą Orzechowską na temat Superjednostki – największego bloku mieszkalnego w centrum Katowic. Artystki ...

  • skomentuj
  • więcej
Christian Kerez
Wywiad z:
... na temat:
Christian Kerez: Nie interesują mnie efekty specjalne

Nie interesują mnie gadżety i efekty specjalne, tylko wyrażanie podstawowych pojęć architektonicznych, takich jak przestrzeń czy światło. Wszystko ...

  • skomentuj (1)
  • więcej
Miesięcznik architektura
W numerze 04/2017:
  • Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
  • Aparthotel Lwowska 1 w Krakowie
  • Węzeł przesiadkowy w Solcu Kujawskim
  • Apartamenty LEA 251 w Krakowie
  • więcej
Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.