Każdemu z nas zdarzały się w dzieciństwie dni, kiedy nudził się, jak mops. Było lato i wszyscy koledzy, z którymi można bawić się w Indian pojechali na wakacje. Ponury ośmiolatek snuje się z kąta w kąt, kopiąc kamyk, aż w końcu jego wzrok pada na leżącą pod drzewem plastikową łopatę. Tak się zazwyczaj zaczyna zabawa pod tytułem: "wykopię wielką dziurę": od wyobrażenia, jaka ta dziura będzie przeogromna. Taka wielka, że nie będzie mnie widać z zewnątrz. A kiedy z trudem dokopiemy się do momentu, że dziura sięga nam do kolan, przychodzi ktoś dorosły i woła: "Jak będziesz tak kopał, to dokopiesz się do Chin!". Ziarno pada na podatny grunt. Od tego momentu kiełkuje w nas magiczne wyobrażenie o drugiej stronie świata. Łączy się z nim poczucie wielkiego dystansu, świadomości, że króluje tam zupełnie inna kultura, nieznana geografia...
Niemiecka firma Topotek 1 postanowiła wykorzystać to dziecięce wyobrażenie na tegorocznej Międzynarodowej Wystawie Ogrodniczej w Xian, w Chinach. Gdy poproszono ich o zaprojektowanie ogrodu, artyści pomyśleli: a co, jeśli naprawdę przekopalibyśmy się do Chin? W swoim projekcie zawarli rezultat tego nadgorliwego kopania. Moment, w którym stoimy na krawędzi dwóch światów i zastanawiamy się, co nas spotka po drugiej stronie. Tradycyjnie ogród jest miejscem, które przenosi człowieka w nieznaną przestrzeń: z wewnątrz na zewnątrz, z miasta na łono natury, z jednej kultury w drugą. Ten ogród jest punktem, w którym zderzają się dwa światy, a definiuje go jedynie wyobraźnia odwiedzających - wyjaśniają projektanci.
Rozpościerający się przed nami krajobraz zazwyczaj uznajemy za płaski wycinek terenu. Gdybyśmy jednak przyjęli glob za punkt odniesienia, uświadomilibyśmy sobie, że powierzchnia wokół nas jest fragmentem trójwymiarowej kuli. Artyści z Topotek1, swoim projektem próbują na powrót rozbudzić w widzu to zdumienie i zachwyt, jaki w dziecku wywołuje otaczająca rzeczywistość. Zasysająca przestrzeń dziura ma na celu umiejscowienie nas w globalnym kontekście, przypomnienie, że świat jest magiczny, fascynujący i nie do końca zrozumiały. Dół w ziemi ma kształt lejka, przypomina trochę megafon, wzmacniający dźwięk. Dzięki takiej jego formie docierają do nas hałasy z odległych miejsc na świecie. Zbliżając się do otworu możemy usłyszeć muczenie krów z argentyńskiej pampy, rozmowy pasażerów w nowojorskim metrze, odgłosy z portu w Sztokholmie lub ruchu ulicznego w Berlinie.
Do stworzenia instalacji użyto betonowej konstrukcji, którą wkopano w ziemię, uzyskując pożądany kształt. Brzegi dziury wyłożono sztuczną trawą, a także ogrodzono szklaną barierką, aby uniknąć nieszczęśliwych wypadków. Całość ma aż dziesięć metrów średnicy i robi imponujące wrażenie. Rosnące wokół drzewa pozostały nietknięte, ale lejkowaty kształt dziury powoduje wrażenie ruchu. Zwiedzający ma poczucie, że gdy tylko stanie plecami do instalacji, usłyszy dźwięk, przypominający ciągnięcie czegoś bardzo ciężkiego, a gdy spojrzy ponownie, drzewa będą się znajdowały o kilka metrów bliżej krawędzi otworu, niż poprzednio.
Więcej o The Big Dig i Topotek 1: www.topotek1.de