Funkis, czyli norweski funcjonalizm
Jak pisze Ingerid Helsing Almaas, redaktor naczelna najbardziej wpływowego norweskiego miesięcznika architektonicznego Aktitektur N, to nie przypadek, że modernizm z taką łatwością przeniknął do skandynawskiej architektury. Był dobrą odpowiedzią na powojenne potrzeby ubogiej jeszcze wtedy Norwegii, bez problemu wpisywał się też w skandynawskie zamiłowanie do prostoty i funkcjonalności. I po raz pierwszy w historii norwescy architekci inspirację czerpaną z Niemiec, Francji czy Włoch mogli przełożyć na własny język.
Norwegowie doskonale czuli się w modernizmie, bo nadał on „moralną, społeczną i estetyczną wartość temu, co było w zasięgu finansowym większości ludzi”. Dlatego też zaledwie w trzy lata po tym, jak Le Corbusier opublikował swój manifest „W stronę architektury” (wydany po raz pierwszy we Francji w 1923 roku), w Oslo powstał pierwszy norweski budynek funkcjonalistyczny, restauracja Skansen według projektu Larsa Backera (1925-1927, zburzona w 1971 roku).
Potem sprawy potoczyły się szybko – Norwegowie pokochali nową estetykę: przejrzyste formy, proste linie, opływowe kształty, płaskie dachy, jasne kolory i brak ornamentyki. I wielkie okna wpuszczające do wnętrza specyficzne północne światło. Nie bez znaczenia była też ideologiczna otoczka – rodzące się norweskie społeczeństwo socjaldemokratyczne chłonęło obietnicę czystej, zdrowej i wygodnej architektury dla wszystkich. Funkis, jak Norwegowie nazywali nowy styl, zadomowił się na dobre.
Co warto zobaczyć? Zobacz galerię.