Współczesna architektura ma pomagać ofiarom klęsk żywiołowych, wspierać edukację i wyrównywać szanse na rozwój. Chlubne zadania. Rzadziej mówi się o oddziaływaniu na los mniej sympatycznych postaci, złodziei, oszustów, morderców – przymusowych mieszkańców więzień. Ta niemile widziana i niepożądana grupa jest jednak całkiem znaczną częścią społeczeństwa. W USA to przeszło 2 mln osób (stan na 2015 rok). Co zrobić, żeby ci, którzy opuszczają więzienne mury nie byli gorsi niż przed wejściem? To pytanie spędza sen z powiek niejednemu specjaliście. Organizatorzy konkursu architektonicznego Prison Puzzle przekonują, że współczesny system penitencjarny wymaga naprawy. Pomóc mają architekci, proponując nowe formy więzień. Nie chodzi o zaprojektowanie strasznych twierdz jak z grafik Piranesiego. Przeciwnie, więzienia XXI wieku mają pomagać w resocjalizacji i ułatwić więźniowi powrót do społeczeństwa. Niektóre nadesłane na konkurs prace można uznać za pobożne życzenia, inne nie mają szans na realizację z powodów technicznych. Inne pomysły mogą być przetestowane w praktyce. Jury wybrało i nagrodziło trzy koncepcje.
Więzienie i elektrownia w jednej bryle
I nagroda. Autorzy: Alex Warr, Zach Walters
Jury doceniło nieszablonowy koncept i połączenie w jednym projekcie dwóch zagadnień. Projektantom udało się zająć dwoma spośród największych wyzwań Stanów Zjednoczonych: więziennictwa oraz zrównoważonej produkcji energii. Oba bardzo odległe tematy zostały poetycko splecione w coś większego niż suma ich części. Przez programowe zatarcie granice między więźniami i społeczeństwem na zewnątrz – a także ułatwienie interakcji - projekt zmniejsza ryzyko recydywy, a przy okazji wspiera ważne badania.
Obiekt miałby być rodzajem państwowego centrum badawczego, a zarazem elektrowni wykorzystującej odnawialne źródła energii, w tym fotowoltaikę i siłę wiatru. Według pomysłodawców, więźniowie okażą się przydatni w różnych działach takiego zakładu. Praca dla dobra społeczności ma być elementem resocjalizacji.
Architekci przewrotnie nawiązali do koncepcji Pantoptikonu, rezygnując z opresyjnego systemu Benthama.
Przyjazna wioska
II nagroda. Autorzy: Lina Aakerøy, Wenzel Mielke, Elias Solberg, Charlotte Hoaas
Drugą nagrodę otrzymał projekt mniej śmiały, za to bardziej realistyczny. Jego autorzy zaprojektowali system budynków i funkcji, oferujący więźniom realny wpływ na własne życie. Dobre sprawowanie i postęp rewitalizacji nagradzane są coraz większą swobodą i kontaktami ze światem zewnętrznym. Ważna jest też organizacja przestrzeni więzienia, przypominającego wioskę. Zamiast wielkich bloków z celami projektanci proponują małe budynki, utrzymywane w porządku przez samych więźniów. Takie rozwiązanie ma budować umiejętności współpracy niezbędnej w codziennym życiu, a przede wszystkim skłonić więźniów do wzięcia odpowiedzialności za swoje otoczenie. Wspólne posiłki jadane w gronie kilkunastu współosadzonych mają być lepszym rozwiązaniem, niż masowe żywienie więźniów na wspólnej stołówce. Od dawna wiadomo, że ograniczona przestrzeń wzbudza agresję. W projekcie „To the moon and back again” położono nacisk na otwarcie budynku przy zachowaniu bezpieczeństwa. Patio z widokiem na niebo, duże okna (ze stali kuloodpornej) i niewidoczne z okien bariery izolujące więzienie dają złudzenie większej swobody.
Więzienie bez granic
III nagroda. Autorzy: Emmanuelle Agustoni, Konstantinos Katsas, Sergio Antonio Torres Escobar
Pomysł jest prosty i wykorzystywany od dawna. Jeśli otoczenie jest skrajnie nieprzyjazne, ucieczka nie ma sensu, to po prostu zbyt niebezpieczne. Zlokalizowane daleko na pustyni więzienie może być duże, więźniów nie trzeba ukrywać w celach. Tak przynajmniej uważają pomysłodawcy, którzy najwyraźniej nie obawiają się filmowych akcji z udziałem wspólników i helikoptera przybywającego po uwięzionych. Jurorzy dali się przekonać.
Więcej informacji na stronie konkursowej >>