Im bardziej obdrapane, tym lepiej
Jesteście ciekawi jak powstają designerskie przedmioty z odzysku? Monika Pietras i jej mąż, Darek Grin-Zuchowski próbują zawsze dać im drugie życie. Rdza i obdrapana farba to prawdziwe rarytasy. - Każdy przedmiot musimy dokładnie oczyścić i zabezpieczyć, by znowu stał się funkcjonalny i ktoś go chciał. Rdza ma swój charakterystyczny zapach, pozostawia ślady. Po setkach prób udało się nam wynaleźć patent na jej uwiecznienie i konserwację. Podobnie z obdrapaną farbą. – wyjaśnia Monika Pietras. Studio Green Design Eco Line zaczynało jako firma remontowo-projektowa. Bardzo często klienci Moniki i Darka pozbywali się starych i niepotrzebnych, ale wciąż bardzo ładnych przedmiotów. - Nagle okazało się, że wynajmujemy aż 5 piwnic do przechowywania uzbieranych mebli. Mąż nie chciał niczego wyrzucać. Wtedy uzmysłowiłam sobie, że albo musimy tego zaprzestać, albo jakoś je wykorzystać. Tak narodził się pomysł tworzenia mebli z recyklingu – Green Design Eco Line – wyjaśnia Monika Pietras.
Architektura wnętrz: pracownia Green Design Eco Line
Oryginalne przedmioty powstają w pracowni o powierzchni 200 mkw. Tam Monika i Darek wciąż wymyślają nowe wizje przedmiotów i eksperymentują. Czasami zdarza się, że niektóre części drewnianych mebli nie nadają się do renowacji. Wtedy wykorzystuje się to, co dało się „uratować” do nowych projektów. Jak zapewnia Darek, nic się nie marnuje. Darek stara się zawsze wcielać w życie wizje Moniki, choć czasem są one trudne do zrealizowania. Wrotka z drewnianymi kółkami i skórzanym zapięciem z kolekcji „Ride”, metalowe odważniki i hantle, pęk zardzewiałych kluczy to tylko niektóre z eksponatów kolekcji pracowni Green Design Eco Line. Monika Pietras przyznaje, że zawsze starali się z mężem żyć w zgodzie z naturą i niczego nie wyrzucać, zwłaszcza jeśli mogło się przydać rodzinie czy znajomym. Potrafią w każdym przedmiocie dostrzec coś wartościowego.
Kim są klienci pracowni Green Design Eco Line?
To na pewno osoby, które wiedzą, czego szukają. Z pewnością można nazwać je indywidualistami. Monika Pietras przyznaje jednak, że opinie na temat tego, co robią są skrajnie różne. - Jedni się zachwycają, inni zupełnie tego nie czują. W tej drugiej grupie są również nasi rodzice, którzy zachodzą w głowę, dlaczego ktoś kupuje nasze meble, wręcz drżą o naszą przyszłość i to, jak z takiej działalności zamierzamy się utrzymać. Ja porzuciłam dla pracowni etat w korporacji i teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego – wyznaje właścicielka firmy. Z drugiej jednak strony przedmioty z odzysku staja się coraz popularniejsze. We Francji czy Stanach Zjednoczonych powstaje coraz więcej firm podobnych do Green Design Eco Line. Ich klienci nie tylko doceniają design przedmiotów z innej epoki, lecz także wspierają ideę recyklingu.
Agnieszka Ochenkowska
