Mimmi Staaf – zapamiętajcie to nazwisko, bo już niedługo będzie o niej głośno. To studentka wzornictwa przemysłowego ze Szwecji, której pasją jest rewitalizacja starych mebli znajdowanych na pchlich targach, wyprzedażach garażowych, czasem na śmietnikach. Mimmi odnawia znalezione przedmioty i przywraca im drugie życie – już jako obiekty powszechnego pożądania. Jej projekty są bardzo kolorowe, barwne, często w pastelowych barwach. Świetnie wkomponowują się w neutralne, białe powierzchnie skandynawskich domów.
>>Zobacz jak wyglądają kuchnie w skandynawskim stylu
Mimmi nie ogranicza się do jakiejś wybranej kategorii mebli, jej uwagę przykuwa wszystko bez wyjątku – od dzbanka na herbatę, po wieszaki, lampy, sofy oraz krzesła, których rewitalizacja sprawia jej szczególną przyjemność. Przedmioty powstałe w latach pięćdziesiątych, a przeprojektowane w dwudziestym-pierwszym wieku stanowią świetne uzupełnienie neutralnego wnętrza. Nic dziwnego, że w niedługim czasie po rozpoczęciu działalności, Mimmi mogła pozwolić sobie na otworzenie butiku z własnym produktami w centrum szwedzkiej stolicy. Produkty Mimmi można kupić również przez internet. Szwedzki design w polskich domach już niedługo przestanie być synonimem Ikei.