Lepszy niż Pendolino
W sieci krąży od jakiegoś czasu krótka animacja, pokazująca pojazd o bryle kojarzącej się nieco z USS Enterprise. Najpierw pędzi nad lasem, później majestatycznie przesuwa się ponad budynkami, wreszcie dokuje na dachu stacji. Nóżki- stabilizatory trafiają precyzyjnie w wyznaczone pola i już po chwili tłum pasażerów wygodnie schodzi na stację i rusza do miasta.
Autorzy animacji z rozmachem przedstawili wnętrze maszyny. Ogromny pokład jest doskonale oświetlony dzięki przeszklonemu sufitowi. Przypomina trochę pokład morskiego wycieczkowca, trochę strefę restauracji w centrum handlowym. Pasażerowie czytają, spacerują, zamawiają drinki w barze. Kto nie chciałby w ten sposób podróżować?
Latająca bryła jak tramwaj
Potężny kadłub nie unosi się jednak w pełni swobodnie. Połączony jest z rodzajem szyny elektrycznej, jak coś w rodzaju latającego trolejbusa. Elektryczność zasila gigantyczne wirniki, a pojazd unosi się w powietrzu jak gigantyczny dron. Nie musi zabierać na pokład paliwa, a więc maszyna może być lżejsza, a dla pasażerów zostaje więcej miejsca. W dodatku pojazd nie wytwarza spalin. Marzenie ekologów i idealny transport przyszłości? Tak można by pomyśleć, czytając komentarze.
Nie zanosi się na to, by podobna maszyna miała kiedykolwiek wznieść się w powietrze – i bardzo dobrze. Wyobrażacie sobie taki pojazd przyszłości przelatujący koło Waszego domu? Może i świetnie wygląda, ale wirniki o średnicy kilkunastu metrów raczej nie sprawiają wrażenia cichych. Czyli coś w rodzaju startującego samolotu, który cały czas unosi się na wysokości kilkunastu metrów. Hałas autostrady to przy tym drobiazg.
Ktokolwiek podróżował (polską) koleją więcej niż raz, miał na pewno okazję pooglądać jakieś malownicze okolice z okna pociągu, który utknął po drodze z powodu awarii. Mała awaria trakcji, chwilowy brak prądu zasilający wirniki tego lewiatana i katastrofa gotowa.
Na szczęście nie ma powodu do obaw, gigantyczne promy nie zaczną nagle spadać z nieba ani nie zastąpią podmiejskich kolejek. Choćby dlatego, że są zbyt drogie, by opłacało się je budować – koszt uniesienia nad ziemię takiego kadłuba byłby gigantyczny. A przecież w większości krajów nie opłaca się choćby budowa pociągów poruszających się na magnetycznej poduszce – zajmujących nieporównanie mniej miejsca, lepiej dostosowanych do istniejącej infrastruktury, bezpieczniejszych i tańszych.
Jak będzie wyglądał transport przyszłości? Pomysłów nie brakuje.
