Fotografia ślubna zmienia się. Już nie wystarczy tradycyjna sesja – młoda para i świadkowie. Młodzi coraz częściej decydują się na zdjęcia ślubne, dając upust swojej wyobraźni, wybierając odważną stylistykę fotografii – pisze „Gazeta Wyborcza”. Tradycyjne zdjęcia robione w dzień ślubu w pełnym ślubnym rynsztunku, wypierane są przez fantazyjne sesje nierzadko w skąpym ubraniu. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” młodzi chcą sami wybierać miejsca, w których robione będą zdjęcia, nawet jeśli są one na drugim końcu Polski. Coraz rzadziej to klasyczne zielone słoneczne polany, częściej miejsca, z którymi młodych wiąże jakaś historia, np. ulubiona fontanna, gospodarstwo odziedziczone po rodzinie, ulubiony bar.
>>Czy wiesz, jak zaprojektować i zrobić własne buty?
Miejsce nie jest zresztą najważniejsze, bo bez względu na to, czy na tło nowożeńcy wybiorą dziką plażę, czy fototapetę w studiu, chcą tego samego – aby na fotografii widoczne było łączące ich uczucie.
To właśnie pragnienie uwiecznienia łączącego ich uczucia posuwa młodych do sięgania po coraz odważniejsze środki. Sesje, w których kontakt między małżonkami nie ogranicza się tylko do zachowawczych objęć i buziaków w policzek są coraz powszechniejsze. Coraz modneijsze są zwłaszcza te sesje ze stylizowanych nocy poślubnych. Odważne zdjęcia pokazują nowożeńców w sytuacjach bliższych grze wstępnej, niż sztywnym pozom z atelier.
Gazeta podkreśla również, że zmienia się sama rola fotografa, który z sympatycznego pana z aparatem, namawiającego klientów do uśmiechu, musi przeistoczyć się w psychologa, który dotrze do emocji, które zakochani często rezerwują wyłącznie dla siebie. Jest to konieczne, jeśli zdjęcie ma mieć prawdziwy, intymny klimat i nie ocierać się o śmieszność ani kicz.
Póki co, postępujące zmiany cieszą wszystkich. I fotografów, którzy mają szansę spełnić się artystycznie oraz zainkasować za wymyślną sesję więcej niż zwykle, i nowożeńców, szczęśliwych, że zdjęcia dokumentujące wyjątkowy dla nich czas, też mogą być wyjątkowe. I z pieprzykiem!