Nathan Sawaya miał być prawnikiem, ukończył wydział prawa nowojorskiego uniwersytetu. Miał nawet praktykę w kancelarii Winston & Strawn. I pewnie dziś byśmy o nim nie pisali, gdyby nie jego miłość z dzieciństwa – klocki lego. Pewnie każdy się nimi bawił, jednak większość z nas z czasem odkłada je na bok, by zająć się poważnym, dorosłym życiem.
Życie Sawaya udowadnia, że zabawa klockami nie musi się kończyć wraz z dyplomem magistra. Więcej – budowanie z klocków może być sztuką. I to dochodową! Urodzony w 1973 roku artysta żyje dziś wyłącznie z rzeźb z klocków lego. W swoim studio w Nowym Jorku ma zawsze pod ręką 1,5 miliona kolorowych klocków.
Kariera lego rzeźbiarza zaczęła się w 2004 roku, kiedy Sawaya wygrał amerykański konkurs, który miał wyłowić dla firmy Lego mistrza budowy modeli. Pod skrzydłami duńskiego producenta zabawek przepracował pół roku, po czym otworzy własne studio w Nowym Jorku (jako jeden z nielicznych na świecie otrzymał certyfikat mistrzowski Lego). Pierwsza wystawa rzeźb z lego Sawaya miała miejsce w 2007 roku w Lancaster Museum of Art. Obecnie jego dzieła można oglądać w najważniejszych muzeach USA, w wędrującej wystawie „The Art of the Brick”.
Nathan Sawaya buduje trójwymiarowe modele lego zwierząt, budynków, abstrakcyjnych struktur, także ludzi (ma na koncie nawet autoportretową rzeźbę). Tworzy także mozaiki z klocków lego. Z tych ostatnich układa portrety na zamówienie.
Jak myślicie czy lego art to sztuka czy tylko zabawa? Zapraszamy do galerii, gdzie można ocenić rzeźby z lego Nathana Sawaya!

-
Klocki Lego to symbol dzieciństwa, ale zna je też niejeden dorosły. Dzisiaj klockami Lego bawią się również dizajnerzy. Przedstawiamy przedmioty inspirowane najsłynniejszymi klockami świata więcej
-
„Mr. dictator head” (Pan Dyktatorska Głowa) to seria plastikowych rzeźb poświeconych, jak sama nazwa mówi, największym dyktatorom i kontrowersyjnym politykom XX wieku. Australijski artysta Stephen Ives stworzył rodzaj perwersyjnego zestawu klocków Lego. Kolorowe elementy pozwalają „budować” dowolną głowę „ulubionego” dyktatora. Można sobie sklecić Hitlera, Mao Zedonga, a nawet Margaret Thatcher więcej
