Architektura Chin. Wielkie plany...
To miał być wielki biznes. Centrum handlowe większe od niejednego miasteczka, świątynia komercji na miarę Las Vegas. New South China Mall był tak duży, że inwestorzy podzielili go na siedem stref naśladujących słynne miasta Zachodu i malownicze rejony Nowego Świata. Są wśród nich m.in. Amsterdam, Paryż, Rzym i Karaiby. Na 892 000 metrów kwadratowych udało się zmieścić wiele atrakcji, począwszy od rollercostera, przez dwukilometrowy kanał z pływającymi po nim gondolami. Do kompletu jest też wieża św. Marka wzorowana na weneckiej. Nieco dalej wysoki na 25 metrów Łuk Triumfalny i egipski sfinks. Może i estetyczny koszmar, ale rozmachu projektantom nie można odmówić. Obiekt jest dwukrotnie większy, niż najobszerniejsze centrum handlowe USA
...i wielkie rozczarowanie
Zaplanowana z szerokim gestem inwestycja wydawała się skazana na sukces. Gigantyczne centrum handlowe powstało w chińskim mieście Dongguan, ważnym ośrodku przemysłowym. Miasto jest częścią megapolis zamieszkiwanego przez ok. 45 mln ludzi. W takim miejscu planowany ruch na poziomie 100 000 użytkowników dziennie jawił się całkiem rozsądną perspektywą, zwłaszcza że inwestorzy zadbali o reklamę. Tym bardziej wstrząsająca jest skala niepowodzenia. Nowym centrum nie były zainteresowane ani firmy handlowe, ani potencjalni klienci. Rok po uroczystym oddaniu obiektu do użytku przeszło 90% lokali było pustych. Większość działających punktów skupiła się w pobliżu wejścia, dalej straszyły prowadzące w głąb ciemne, opustoszałe korytarze. A przy nich przeszło 2000 sklepów, których nikt nie chciał. Ze ścian zaczęła schodzić farba, po kątach w kurzu poniewierały się śmieci. Budynki postarzały się, zanim na dobre rozpoczęła się ich eksploatacja. Ze względu na rozmiary całego założenia, pejzaż przypomina postapokaliptyczne miasto, ze snującymi się gdzieniegdzie dziwnymi postaciami - właściciel wciąż zatrudnia "maskotki" zachęcające przechodniów do wejścia.
Rozległy parking był wykorzystywany w tak małym stopniu, że urządzono na nim plac do wyścigów gokartów. Handlowe miasto duchów zdobyło sobie nawet pewną sławę. Amerykański dokumentalista Sam Green poświęcił mu film „Utopia Part 3: the World's Largest Shopping Mall”.
Podobno w 2015 roku sytuacja nieco się poprawiła, w centrum pojawia się więcej odwiedzających, wzrosła liczba punktów usługowych i sklepów. Wciąż jednak całe aleje i poziomy nie doczekały się swoich pięciu minut.