Trochę inna bryła domu nad morzem
Im dalej od Europy, tym większe różnice kulturowe. Dotyczy to głównie mentalności, przyzwyczajeń, religii, jedzenia czy norm społecznych. Ale czy na odległej wyspie współczesna architektura i architektura wnętrz różni się od europejskiej?
Nowozelandzka pracownia Herbst Architects stworzyła dom nad morzem tasmańskim. Działka, na której powstał dom była ogromnym wyzwaniem dla architektów, ponieważ pokryta była w 90% ogromnymi drzewami pohutukawa. Drzewa znajdują się tam, ponieważ działka jest na granicy lasu i plaży. Niestety aby budynek mógł zaistnieć, konieczne było ścięcie kilku drzew.
Architekci podzielili luźno funkcje na prywatne i publiczne i osadzili je w odpowiednich miejscach na planie nowego obiektu. Dzięki temu prostemu zabiegowi uzyskali formę bryły budynku. Funkcje prywatne - sypialnie i garaż mieszczą się w ciemnej części bryły budynku. Elewacja tej części powstała ze świeżo wyciętych drzew, które zostały stąd usunięte. Można więc stwierdzić, że wycięte drzewa nie umarły do końca. W nawiązaniu do struktury kory, drzewa zostały pocięte na drobne deseczki i ułożone na elewacji nierównomiernie. Ta cześć budynku wygląda jak ścięty pień olbrzymiego, kwadratowego drzewa.
Architektura jak drzewo
Konstrukcja dachu pozostałej części budynku, która zadasza również taras, złożona jest z elementów przypominających korony drzew. Światło słoneczne przebijające się przez te elementy rozprasza się podobnie, jak w przypadku drzew. To było również świadomym nawiązaniem do lesnego otoczenia. Wysokość pomieszczenia w przestrzeni otwartej, na którą składa się salon, kuchnia i jadalnia także zainspirowana została drzewami. Jest to wysokość niemal dwóch kondygnacji. Przeszklone części sufitu pozwalają na wizualny odbiór z wnętrza nie tylko pni, ale również koron drzew. Cały dom jest w dużej części przeszklony, co kadruje widok na piękne, stare puhutukawy.
Milena Glinojecka
Przeczytaj także:
